poniedziałek, 23 listopada 2015

11. Nie każdy ma pecha..-Kamil

Bardzo fajnie. Mimo, że dzień był dziwny, to na dodatek, Marika z Łukaszem gdzieś sobie poszli. Ale ma to też swoje dobre strony... Byłem sam na sam z Kayą.. Może to dziwne.. Ja 19, ona 16, ale i tak.. Byłem w niej zakochany. Kiedyś muszę podziękować im.. KIEDYŚ.
-To...-wypaliłem.- może się przejdziemy?
Brawo Kamilu.. Właśnie straciłeś fajną laskę. Ale no cóż..
-No ok.- zaśmiała się, i ruszyła do przodu.
-A skąd wiesz, w którą iść?- mrugnąłem, i dogoniłem ją. Dostrzegłem również, jak Łukasz, Marika idą, po drugiej stronie. Kaya się patrzyła się na przemian, na mnie, i na drogę.  
-Piękne widoki ,prawda?-próbowałem być choć trochę romantyczny. Słońce dodawało jeszcze więcej takiego klimatu.
-Bardzo.- było widać,że Kay się rozmarzyła. Szliśmy nadal, ale ja teraz ciągle patrzyłem na Kayę. Po chwili przemogłem się, i objąłem ją ramieniem. O dziwo, nie zrzuciła go, a nie zwyzywała mnie. Są postępy... Ale zobaczyłem, że Łukasz się nam przygląda..
-To co.. Może pójdziemy do mnie? *BEZ SKOJARZEŃ*- zaproponowałem. Dziewczyna się na mnie spojrzała, a po chwili odpowiedziała:
-Ok, tylko zadzwonię do rodziców, że wrócę później.- Kaya się zgodziła, kolejne postępy! Dziewczyna dzwoniła, a ja w tym czasie rozmyślałem, jak to będzie...
-Zgodzili się, tylko mam wrócić przed pierwszą.-Zaśmiała się. Ruszyliśmy w drogę. Do mojego burdelu, dzieliło nas zaledwie 400 metrów.  Dziwnym sposobem Kaya od razu wiedziała gdzie mieszkam. Najpiękniejszym domem to on nie jest, ale w środku..
Gdy stanęliśmy przed drzwiami, nie mogłem znaleźć kluczy.
-Miałem je w kieszeni..-myślałem na głos- Zaraz...
No tak... Klucze miałem w moim "schowku, czyli pod pierwszą z lewej, kostce brukowej. -A co u Ciebie tak właściwie będziemy robić?- Dziewczyna zapytała się. Hmm.. Trochę o tym myślałem, ale nie na tyle, by zwięźle odpowiedzieć.
-Zobaczysz.. Przygotuję coś.- zaśmiałem się.
Otworzyłem drzwi, i od razu poczułem zapach mojej wody kolońskiej. Mój Shiba-Inu: Pieseł, jest tryskający energią, i często zwala mi moje rzeczy.
-Ale tu pięknie pachnie..- Myślałem, że poczuje smród, a tu takie pozytywne zaskoczenie,
-Ty tutaj zostań, a ja zniosę na dół mój zwierzyniec.- Uśmiechnąłem się łobuzersko.
-To Ty.. Masz zwierzęta?- Kaya rozpromieniała. Właśnie zdałem sobie sprawę, ze zdradziłem jej moją tajemnicę.. I nie tylko tą tajemnicę...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz